Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi blindman z miasteczka Krzyż Wlkp./Kalisz. Mam przejechane 50405.31 kilometrów w tym 565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.46 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy blindman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 76.39km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:53
  • VAVG 26.49km/h
  • VMAX 53.04km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt white power
  • Aktywność Jazda na rowerze

zgwałcone uda

Środa, 6 marca 2013 · dodano: 06.03.2013 | Komentarze 2

Skoro dziś ostatni dzień "wiosny" :/ postanowiłem zrobić mały wypad na rower. Wcześniej nie miałem okazji pojeździć rowerem bo z jednej strony w ubiegłym tygodniu załapałem się na trzydniowy wyjazd w góry a z kolei weekend spędziłem w rodzinnych stronach bez roweru więc ta abstynencja nie mogła dłużej trwać :)
Plan był taki: powrót z nocki, krótkie odsypianie i na ostre (Kona w odstawce bo czeka na wymianę trybików :))
Z wymienionych założeń najgorzej wyszło z odsypianiem bo sen był ale regeneracja niekoniecznie...
Po późno zjedzonym śniadanku ruszyłem w drogę, a założenia były następujące: wpierw jadę do Śmigla, następnie do Boszkowa i wracam przez Wschowę do Leszna, ale w trakcie zaszła zmiana planów i generalnie całą drogą przebyłem krajową "5" gdzie ostatnim punktem na północ był Kościan.
Do pierwszego punktu wycieczki, Śmigla, dotarłem w miarę szybko,przy oswajaniu się do dawno nie zaznanych wrażeń, czyli: jak tu kurna głośno (ruch na krajówce to nie wycieczka po lesie) i ciągle coś wieje, wiatr kręcił tak iż nawet zmiana kierunku jazdy na przeciwny nic nie zmieniała.
Pokręciłem się troszkę po miasteczku, które mianuje się miastem wiatraków, porobiłem kilka fotek telefonem którego jakość nie poraża (aparat przywłaszczyła sobie moja Połówka:)) i dalej w drogę z postanowieniem że pojadę do Kościana bo z jednej strony było już daleko po 12stej a nie miałem żadnego konkretnego oświetlenia a ponadto, co po chwilę miałem hotline na komórce który rozpraszał moją turystyczną uwagę.

oto kilka fotek ze Śmigla:
lokomotywownia wąskotorówek:


"prawdziwy zabytek"




to jest machina !!! :)


dworzec wąskotorówek


kult wiatraka jest tu wielki


no i wreszcie te wiatraki (choć w sumie to nie wiem o co tyle hałasu skoro w mniejszej Osiecznej czy też samym Lesznie jest ich więcej)


jeszcze wieża ciśnień


W międzyczasie znalazłem notkę dotyczącą istnienia śladów osady starszej od Biskupina, więc czemu by tam nie wpaść, jednak w trakcie poszukiwania drogi wypadowej do wyżej wymienionej osady, czyli ulicy Św. Wita, natrafiłem na kolejną drogę jednokierunkową, jakich tu pełno. Pech chciał że ten odcinek pokonywałem w przeciwnym, niż dozwolony, kierunku a z naprzeciwka wyrósł jak z podziemi radiowóz lokalnej władzy (ja to mam do nich w byłym woj. leszczyńskim szczęście..).
Pan policjant dał mi rozgrzeszenie :) oraz cenna informację że w Bruszczewie teraz to nie ma nic do oglądania, dlatego też nawróciłem i podążałem dalej krajową "5".
info o Bruszczewie


Po drodze na polach dostrzegłem taki smutny o to widok:

drugi z tych fajnych zwierzaczków leżał podtopiony w pobliskiej rzeczce, pytanie tylko co im zaszkodziło...

Zdążając do Kościana pomiędzy tirami i osobówkami już całkiem w sporej ilości śmigały inne jednoślady tylko obdarzone "nieco" większą mocą niż klasyczne MZ-ki, jak widać słoneczna pogoda poruszyła nie tylko rowerzystów :)
Po dotarciu do Kościana, zrobiłem rundkę po centrum i ruszyłem z powrotem, niestety dalej walcząc z wiatrem, nie tyle może silnym co upierdliwym, który mógł być dodatkowym "sponsorem" kryzysu jaki mnie dopadł na ok. 55km. Po prostu uda nagle odmówiły posłuszeństwa, dawno nie miałem takiego uczucia. A że teren pagórkowaty to i podjazdy na ostrym nie były najprzyjemniejsze, po drodze złapałem się na chomika w tunelu aerodynamicznym za traktorem z przyczepką i tak dojechałem do Leszna (swoją drogą jadąc za nim czy to po płaskim, czy z góry, czy pod górę na liczniku cały czas klepałem 35km/h, nieźle biorąc pod uwagę że ursusiki kiedyś pomykały ledwno 20-25)

ps. ale i tak po ostatnim moim rekordzie prędkości na nartach podczas zjazdu wszystko stało się takie wolne :P

a że Wielkopolska rolą stoi to i taki miejscowemu "bożkowi" wystawiono pomnik :)


na koniec ja i mój white power inaczej







Komentarze
blindman
| 18:05 czwartek, 7 marca 2013 | linkuj 72,5 km/h

sam w to nie wierzyłem :)
daVe
| 15:03 czwartek, 7 marca 2013 | linkuj To ile na tych nartach było?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa takze
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]