Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi blindman z miasteczka Krzyż Wlkp./Kalisz. Mam przejechane 50405.31 kilometrów w tym 565.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.46 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy blindman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 91.35km
  • Czas 02:29
  • VAVG 36.79km/h
  • VMAX 52.12km/h
  • HRmax 174 ( 90%)
  • HRavg 157 ( 81%)
  • Sprzęt white power
  • Aktywność Jazda na rowerze

IX Leszczyński Maraton Rowerowy

Sobota, 17 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 1

Moje drugie spotkanie z leszczyńskim maratonem. Mając w pamięci dotychczasowe wspomnienia, nie mogłem sobie odmówić uczestnictwa w kolejnej edycji pomimo tego że forma jaka jest, każdy widzi :)
A maraton po małych zmianach, zmieniono dzień wyścigu oraz dystans (na jeden: 90km zamiast dwóch: 75km i ponad setki), a wszystko podobno przez "komunistów"...
Na miejscu spotkałem dawno nie widzianego znajomego, starego kuriera zamieszkującego pobliskie Kąkolewo, czyli Ernesta. Ostatni raz widzieliśmy się prawie dwa lata temu podczas maratonu w Jeziorkach.
Przyjazd do Leszna tak zaplanowałem by jeszcze mieć przynajmniej pół godziny na rozgrzewkę, bo już dwukrotnie w tym roku na początku maratonu spotykałem się niespodziewanie z zadyszką. Ale co z tego, skoro właśnie na ok. 45min przed startem niebo dosłownie się rozlało. Na 15 min przed, deszcz ustał więc trzeba było co prędzej ustawić się w sektorze bo chętnych sporo (choć mniej niż zapisanych, bo ostatecznie ok. 600 zamiast >800). Niestety nasz sektor już się nieźle wypełnił, ale myślę że i tak w miarę korzystnie się ustawiliśmy, jak na te warunki. Najlepszą sytuację miał pierwszy sektor VIPów i sektor pierwszej setki z ubiegłego roku.
W trakcie okazało się że wśród startujących kolarzy wystąpi Kuba Giermaziak, słynny kierowca wyścigowy, na szczęście na rowerze a nie w swoim GT3  :) 
Gdy padł strzał na start sektor nadal stał, tutaj to już chyba standard, ale nie ma co się dziwić przy tej ilości ludu. Później już tylko przysłowiowa "rura!!!" Jednak na pierwszych dwóch kilometrach peleton musiał co najmniej dwukrotnie (nie pamiętam już dokładnie bo było to dosyć stresujące) raptownie hamować, choć w sumie, póki co nie było ofiar. Po trzeciej stopce był już pierwszy trzask i pierwsze ofiary w sprzęcie, a największe straty odniósł wspomniany już Kuba Giermaziak
fajna ósemka:

Pierwszy sektor szybko się urwał ale przez spory okres był w zasięgu wzroku. Ja zaś pomimo brakujących zębów na blacie(czyli braku przełożeń przy tym wściekle narastającym tempie) starałem się gonić kolejną grupę i w gruncie rzeczy to się udało, nawet znalazł się tam inny teamowy kolega. W trakcie, oczywiście, czule objęła mnie moja kochana niemoc w postaci zadyszki, ale wytrwałem :)
Choć subiektywnie uważam że w ubiegłym roku miałem zdecydowanie lepszą wydolność. Mimo to parę razy nawet prowadziłem na czele swojej grupki, ale zdecydowanie rzadziej niż rok temu, zresztą jak zwykle na ok. 50 osób, 10 osób pracuje, a reszta się wiezie...
Na trasie spotykaliśmy się z gorącym dopingiem lokalnych mieszkańców, były wuwuzele, trąbki, oklaski, machanie i pozdrawianie:) miło :) Gdzieniegdzie można było spotkać sprzedających szparagi :D
Trasa pomimo zmian, miała podobny charakter jak dotychczasowa. Na zjazdach musiałem gonić, na podjazdach zaś nawet sporo nadrabiałem, na zakrętach za to starałem się być maksymalnie ostrożny. Miejscami trzeba było omijać przeszkody w postaci bidonów, butelek co wywoływało nerwowe reakcje grupy. Sam zresztą taką spowodowałem, gdy wypadło mi opakowanie żelków, przez które nieźle mną zachwiało... już w myślach widziałem jak wszystkie te kolarki po mnie przejeżdżają. Ale uuufff , jakoś się udało.
Podczas jazdy w grupie jeden z kolarzy zorientował się że śmigam na ostrym kole więc dodatkowo zmotywowałem się do pracy po słysząc krótkie "szacun". Choć dodatkowo poprosił mnie, że gdybym nagle wpadł na pomysł by się rozciągnąć podczas jazdy, bym zrobił to na końcu stawki, doskonale wiedział czym to grozi :D
Po prawdzie nieraz miałem na to ochotę ale za to byłem prawdopodobnie jedynym kolesiem w stawce który nie hałasował przerzutkami i przekręcił korbą każdy cm trasy:) 
Im bliżej mety tym tempo było bardziej szarpane a koncentracja wzrastała, choć nie u wszystkich czego przykład poniżej 
https://www.youtube.com/watch?v=sc9aeOUC9rg
to prawdopodobnie filmik z mojej grupy, bo działo się to gdzieś za mną (o trzasku jaki się rozległ nie wspomnę).
Podobnych akcji było więcej, w lokalnych wiadomościach po zawodach okazało się że jakiegoś człowieka zabrano do szpitala, inny z kolei dotarł z karbonową szosówką w dwóch częściach :) padła plotka że może to był składak i że może zapomniał wkręcić śrubek :D
Sam też nie ustrzegłem się incydentu na sam koniec wyścigu...Na 1,5 km przed metą, na ostatnim zakręcie przed finałową prostą pojechałem po zewnętrznym obwodzie, jednak właśnie tam okazało się że w wyniku walki dwóch ziomków trzeci zostaje wypchnięty na pobocze, dodatkowo z ustawionym prawie w poprzek rowerem. Jakoś udało mi się go w ostatniej chwili wyminąć, ale tylko dlatego że sam wjechałem głęboko w trawę. W trakcie, będąc jeszcze w pędzie, wyskoczyłem z roweru co zaowocowało wbiciem siodełka w prawy pośladek i obtarciem, nie wiem w sumie nawet jak pachwiny. Koleś którego wypchnięto rzucił się do gonitwy za grupą która niestety już uciekła ze słowami "niech ja tego chuja znajdę" :D Ja za to stwierdziłem że i tak nie ma co gonić tej ekipy, więc w szybkim tempie dotarłem do mety kilka sekund za grupą z uśmiechem na twarzy :)


wynik:
open - 162/570
w kategorii M3MTB- 2/43
czas - 2h 25min 47sek
Vśr - 36,90km/h
strata do lidera open - 10min 30 sek


pozdrowienia z drogi


ps. a sponsorzy jak zwykle nie zawiedli, bo pomimo niskiej ceny (40zł) na mecie był całkiem niezły makaron z mięchem, batony, woda,  podróbka Kubusia no i miły dodatek w postaci odzieży. W ubiegłym roku były to skarpetki kolarskie, a w tym koszulka,
 
Kategoria wyścigowo



Komentarze
daVe
| 06:15 poniedziałek, 19 maja 2014 | linkuj No i pięknie, musisz się na szosę przerzucić! :p
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa winam
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]